Taka, Kly, Hol i Zazu podrośli. Kly, Zazu i Hol mogli już sami opuszczać swoje gniazdo i wychodzić na zabawy. Jednak tylko Zazu z rodzeństwa, umiał latać. Kly podziwiał brata, a Hol - pękał z zazdrości. Pewnego dnia Mufasa powiedział ojcu że chciałby żeby Zazu był przyszłym majordomusem. Ahadi rozważył tą propozycję i powiedział że najpierw musi sprawdzić czy Zazu się nadaje.
-"Jak zwykle! - narzekał starszy brat Taki - Zamiast od razu podjąć decyzję tata musi coś r o z w a ż a ć !"
Książę poszedł w stronę gniazda Zuzu. Chciał pogadać z majordomuską.
~*~
Tym czasem Zuzu nie mogła sobie poradzić z nieusłuchanymi pisklakami. Hol ciągle namawiał młodszych braci do rozrabiania, a oni brali z niego przykład.
-Dzieciaki, jak będziecie grzeczni to.... - w tym momencie wszystkie trzy dzioby spojrzały na matkę - .... zabiorę wam na lekcje latania i nauczycie się szybować tak jak ja.
Hol i Kly ucieszyli się na tą myśl bo chcieli latać.
-A ja już umiem. Pochwalił się środkowy z rodzeństwa.
-Nikt Cie nie pytał o zdanie, chwalipięto! Skrzyczał brata Hol.
-Sam jesteś chwalipiętą! Odkrzyknął mu Zazu.
Bracia już mieli zacząć dalszą kłótnie, ale uciszyła ich Zuzu. Majordomuska dała swoim synom obiad czyli robaki. Zajadali ze smakiem, lecz wtedy przybiegł Mufasa.
-Dzień dobry, pani. Przywitał się dobrze wychowany syn króla.
-Dzień dobry, Mufaso. Zuzu ucieszyła się z wizyty księcia.
-Chciałbym pobawić się z Holem, Zazu i Kly'em - Muffy szybko przedstawił cel wizyty - Taka też na pewno zechce się pobawić.
-To dobry pomysł - zgodziła się matka trojaczków - tylko poczekaj, aż oni skończą obiad - powiedziała - przyjdź tu z Księciem Taką, za chwile.
-Dobrze. - rzekł lewek - do widzenia!
Mufasa poszedł, Zuzu jeszcze chwilę na niego patrzyła, ale nie mogła tego robić za długo bo za chwilę znów zaczęła się kłótnia jej synów!
~*~
Po zjedzeniu obiadu, Zuzu oznajmiła synom żeby poszli na sawannę.
-Tam czekają na Was Książę Mufasa i Książę Taka, którzy będą się chcieli z Wami pobawić. Ogłosiła im.
-A co jeśli nas nie polubią... Zmartwił się Kly.
-A ja nie mam ochoty tam iść! - Oburzył się Hol. - Na pewno będzie nudno bawić się z tymi "królewskimi synusiami"!
-Nie oceniajcie ich skoro znacie ich tylko z widzenia! Powiedział mądrze Zazu.
Niebieskopiórej zaimponowało takie zachowanie u środkowego syna.
-Chodźcie już... - powiedziała Pani Ptak - oni już na pewno na Was czekają....
Zazu zleciał na dół.
-Chodźcie! Zawołał wesoło do braci, którzy nie chętnie zeskoczyli na dół.
Środkowy z rodzeństwa szedł szybko na przodzie.
-Pospieszcie się! - wołał do braci - Taka i Muffy nie będą na nas czekać cały dzień!
-Mi tam jest obojętnie czy będą czekać, czy też nie - burknął najstarszy z rodzeństwa - wcale nie chce tam iść...
-Ja też... Zgodził się Kly.
-Ale mama nas pro...- Zazu nie zdołał dokończyć bo zobaczył że jego bracia idą w stronę wodopoju. Pewnie poszli tam żeby się schować i przeczekać - Jak chcecie! - krzyknął obojętnie - ale to WY stracicie dobrą zabawę!
Mały dzioborożec przyśpieszył tępo i uniósł się w górę by polecieć do królewskich braci. Pewnie już długo czekali!
~*~
W tym samym czasie Taka położył się na ziemi i spojrzał znudzony na żółtofutrego.
-Czy musimy tyle czekać na te pisklaki...?! - sapnął - Ja bym chciał się popluskać w wodopoju, tak jest upalnie. - jęczał - A my tu stoimy i się smażymy!
-Będziemy czkać chodź byśmy mieli czekać cały dzień! Nie dawał za wygraną czerwonooki.
-Ale mówiłeś że Twoja Sarabi czeka przy wodopoju! Brązowy wyciągnął asa z rękawa. Wiedział że Mufasa podkochuję się w Sarabi!
-Sarabi wcale nie czeka! - wykrzyknął starszy lewek - Ona tam jest ze swoją rodziną na spotkaniu rodzinnym!
-I spotka tam jakiegoś lewka...zakocha się i zostawi Cię! Zachichotał zielonooki.
-Chcesz dostać w pysk?! Wściekł się "kochaś" Sarabi.
-Muffy i Sarabi, zakochana para! Wykrzykiwał ciemniejszy syn władców.
Mufasa zawarczał, ale nie chciał uderzyć brata. To znaczy chciał, ale nie mógł! Ponieważ Takuś poskarżył by się rodzicom. Wtedy Mufasa ujrzał Zazu.
-Cześć! - przywitał się lwioziemiec, chcąc pokazać się z jak najlepszej strony - Pobawisz się z nami?
-Po to tu przyszedłem. Zaśmiał się pisklak.
-Ja na pewno nie będę się z nim bawił! Warknął lwiak, bardziej podobny do matki.
-Cicho bądź! - wydarł się lwiak bardziej podobny do ojca i spojrzał na Zazu - Gdzie Twoi bracia?
-Oni uważają że nudno jest się bawić z lwami. Powtórzył po braciach ptaszek.
Mufasa zrobił zadziorną minę.
-To pokażemy im że wcale tak nie jest! Wykrzyknął żółty i złapał Zazu w pysk po czym ruszył z nim w stronę innej części wodopoju. Tam postawił dzioborożca na ziemi.
-Jak nas zobaczą to szczęki im opadną z zazdrości że tak się będziemy fajnie bawić! Zaśmiał się puszysty i wskoczył do wody. Zazu też wskoczył do wody. Maluchy nawet nie przejęły się tym że nie ma z nimi Taki.
~*~
W tym samym czasie brązowy lewek o zielonych oczach, pobiegł do brązowej lwiczki. Domyślacie się chyba że mówimy o Tace i Sarabi. Taka chciał się odegrać na Mufasie za to że musiał tyle czekać na tego ptaka. Dziesięć minut to przecież były wieki! Sarabi bawiła się właśnie z ojcem.
-Sabby! - zaczepił - Nawet nie wiesz co porabia twój kochaś!
-Ehh.... - westchnęła lwiczka - może tym razem opowiesz Mi jeszcze o kosmitach, którzy teleportowali Lwią Skałę do dżungli....
-Na prawdę! - nalegał niesympatyczny, znajomy pięknej Sarabi - Chodź, a sama zobaczysz!
Lwioziemka niechętnie ruszyła za czymś, co jeszcze nie dawno było brzydką, futrzaną kulką.
Brązowy zatrzymał się niedaleko miejsca gdzie bawili się Mufasa z Zazu.
-Widzisz - szepnął spiczastonosy - Mufasa już nie chce się bawić z lwiątkami. On teraz przyjaźni się z ptaszkami.
-Bujdy mówisz! Nie dowierzała koleżanka książąt.
-Przecież sama widzisz.... Nie dawał za wygraną kłamca.
Sarabi westchnęła ( chyba jej ulubione zajęcie ) i podeszła do miejsca zabaw dwójki maluchów.
-Hejka! Przywitała się.
-Cześć. Zawołał Mufasa i spojrzał na Piękną Sarabi, której urok sprawiał że ta chwila była piękna.
-"Fiu...fiu..." Pomyślał syn Zuzu.
Lwiątka podbiegły do siebie.
-Zazu - książę zwrócił się do ptaka - to jest moja koleżanka. Ona ma na imię Sarabi.
-Miło poznać. Powiedział i szybko zdał sobie sprawę że Mufasa chciałby pewnie zostać trochę sam z Sarabi. Zaplanował więc że za chwile zostawi ich samych. Póki co to i on chciał się bawić!
Ulubieniec matki nie wyszedł ze swojej kryjówki. Próba odegrania się na bracie się nie udała! No, już trudno! Tylko co by teraz porobić? Może pójść poszukać sobie kolegów? Tylko gdzie? Cóż, cmentarz słoni dla lwiątka był bardzo ciekawym miejscem. Trzeba było się tam wybrać! Brat Mufasy zrobił jak pomyślał.
~*~
Sarabi, Mufasa i Zazu ganiali się po polance blisko wodopoju. Raz na jakiś czas wskakiwali do wody żeby się ochłodzić. Był to upalny dzień! Zazu próbował zostawić Mufase i Sarabi samych, ale oni nie chcieli bo bardzo go polubili. Kiedy ganiania się już im się odechciało z powodu gorąca, Mufasa postanowił opowiedzieć koledze i koleżance o tym jak ojciec uczył go władzy.
-.......tata mówi że jeszcze nie wie czy królem zostanę ja czy też Taka, na razie uczy nas obu, ale pewnie na króla wybierze Mnie, bo Taka nie nadaje się na króla. To widać! Zakończył przemowę.
Wtedy nadeszła kolej żeby Sarabi coś opowiedziała. Lwiczka wybrała więc opowiedzenie o tym jak to dzisiaj szalała z kuzynką. Tak bardzo chciała to komuś opowiedzieć, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie, tym razem był to Ahadi, który przyszedł tu po Mufase i Take. Rzeczywiście, nie było już tak wcześnie więc miał powód żeby chcieć ich zabrać do domu.
-Gdzie jest Taka? Zapytał król.
-On... Jęczał Mufasa, gdyż rzeczywiście zapomniał gdzie poszedł jego brat.
-A ty... - mąż Uru zwrócił się do Sarabi -..... ty jesteś mądra więc pewnie wiesz gdzie poszedł Taka.
-Niestety, nie. Przyznała się towarzyszka zabaw, Mufasy.
-Ja wiem! - krzyknął po chwili milczenia, Zazu - On chyba był w tamtych krzakach, a potem....
Tu film się urywał! Nikt nie wiedział gdzie dalej poszedł drugi potomek rodziny królewskiej. Ahadi zmartwił się i powiedział że pójdzie go poszukać.
-Pójdę z Tobą, tato. Zaoferował się Muffy.
-Nie trzeba - władca odrzucił prośbę - niech pójdzie twój wybranek.
Ahadi uśmiechnął się do Zazu. Zazu odwzajemnił uśmiech.
-Ruszajmy! Rozkazał syn Mohatu.
Zazu poleciał wysoko w górę ( najwyżej jak umiał ) i ruszył z ojcem swojego kolegi na poszukiwania.
~*~
Pogoda szybko się zepsuła. Najpierw pojawiły się chmury, a potem wszystko zaczęło zwiastować burze. Niebieskopióry mimo to nie chciał wrócić do domu i odłączyć się od poszukiwań! Chciał znaleźć tego urwisa - Take!
----------------------
Hura! Długi post! :D
Ciekawe czy znajdą Takę. Mały nawet nie zdaje sobie sprawy, że przez jego kaprys zmartwił brata i rodziców.
OdpowiedzUsuńSuper blog! ;)
OdpowiedzUsuńMyślę że Sarabi i Zazu bardziej się polubią. ( nie mówię żeby zostali parą bo to by było dziwne, chodzi Mi że mogliby zostać przyjaciółmi )
Sądzę że Taka spotka Zire albo hieny.
Pozdrawiam,
Nawet ciekawy rozdział. Taka jak zwykle musiał, no musiał wpakować się w jakieś tarapaty. On jest do tego stworzony.
OdpowiedzUsuńI tak, wiem, że mój komentarz jest jakby to powiedzieć... nie na czasie, ale po prostu chciałam zostawić swój ślad.
Ps. Serdecznie zapraszam:
https://sekretylwiejziemi.blogspot.com/?m=1
Pojawił się już 5 rozdział.
Autorka raczej do mnie nie wpadnie, ale przecież są też inni.