niedziela, 24 maja 2015

3# Zabawa z Taką i Mufasą

Taka,  Kly, Hol i Zazu podrośli. Kly, Zazu i Hol mogli już sami opuszczać swoje gniazdo i wychodzić na zabawy. Jednak tylko Zazu z rodzeństwa, umiał latać. Kly podziwiał brata, a Hol - pękał z zazdrości. Pewnego dnia Mufasa powiedział ojcu że chciałby żeby Zazu był przyszłym majordomusem. Ahadi rozważył tą propozycję i powiedział że najpierw musi sprawdzić czy Zazu się nadaje.
-"Jak zwykle! - narzekał starszy brat Taki - Zamiast od razu podjąć decyzję tata musi coś  r o z w a ż a ć !"
Książę poszedł w stronę gniazda Zuzu. Chciał pogadać z majordomuską.

                                                                                        ~*~
Tym czasem Zuzu nie mogła sobie poradzić z nieusłuchanymi pisklakami. Hol ciągle namawiał młodszych braci do rozrabiania, a oni brali z niego przykład.
-Dzieciaki, jak będziecie grzeczni to.... - w tym momencie wszystkie trzy dzioby spojrzały na matkę - .... zabiorę wam na lekcje latania i nauczycie się szybować tak jak ja.
Hol i Kly ucieszyli się na tą myśl bo chcieli latać.
-A ja już umiem. Pochwalił się środkowy z rodzeństwa.
-Nikt Cie nie pytał o zdanie, chwalipięto! Skrzyczał brata Hol.
-Sam jesteś chwalipiętą! Odkrzyknął mu Zazu.
Bracia już mieli zacząć dalszą kłótnie, ale uciszyła ich Zuzu. Majordomuska dała swoim synom obiad czyli robaki. Zajadali ze smakiem, lecz wtedy przybiegł Mufasa.
-Dzień dobry, pani. Przywitał się dobrze wychowany syn króla.
-Dzień dobry, Mufaso. Zuzu ucieszyła się z wizyty księcia.
-Chciałbym pobawić się z Holem, Zazu i Kly'em - Muffy szybko przedstawił cel wizyty - Taka też na pewno zechce się pobawić.
-To dobry pomysł - zgodziła się matka trojaczków - tylko poczekaj, aż oni skończą obiad - powiedziała - przyjdź tu z Księciem Taką, za chwile.
-Dobrze. - rzekł lewek - do widzenia!
Mufasa poszedł, Zuzu jeszcze chwilę na niego patrzyła, ale nie mogła tego robić za długo bo za chwilę znów zaczęła się kłótnia jej synów!

                                                                                   ~*~
Po zjedzeniu obiadu, Zuzu oznajmiła synom żeby poszli na sawannę.
-Tam czekają na Was Książę Mufasa i Książę Taka, którzy będą się chcieli z Wami pobawić. Ogłosiła im.
-A co jeśli nas nie polubią... Zmartwił się Kly.
-A ja nie mam ochoty tam iść! - Oburzył się Hol. - Na pewno będzie nudno bawić się z tymi "królewskimi synusiami"!
-Nie oceniajcie ich skoro znacie ich tylko z widzenia! Powiedział mądrze Zazu.
Niebieskopiórej zaimponowało takie zachowanie u środkowego syna.
-Chodźcie już... - powiedziała Pani Ptak - oni już na pewno na Was czekają....
Zazu zleciał na dół.
-Chodźcie! Zawołał wesoło do braci, którzy nie chętnie zeskoczyli na dół.
Środkowy z rodzeństwa szedł szybko na przodzie.
-Pospieszcie się! - wołał do braci - Taka i Muffy nie będą na nas czekać cały dzień!
-Mi tam jest obojętnie czy będą czekać, czy też nie - burknął najstarszy z rodzeństwa - wcale nie chce tam iść...
-Ja też... Zgodził się Kly.
-Ale mama nas pro...- Zazu nie zdołał dokończyć bo zobaczył że jego bracia idą w stronę wodopoju. Pewnie  poszli tam żeby się schować i przeczekać - Jak chcecie! - krzyknął obojętnie - ale to WY stracicie dobrą zabawę!
Mały dzioborożec przyśpieszył tępo i uniósł się w górę by polecieć do królewskich braci. Pewnie już długo czekali!

                                                                                         ~*~
W tym samym czasie Taka położył się na ziemi i spojrzał znudzony na żółtofutrego.
-Czy musimy tyle czekać na te pisklaki...?! - sapnął - Ja bym chciał się popluskać w wodopoju, tak jest upalnie. - jęczał - A my tu stoimy i się smażymy!
-Będziemy czkać chodź byśmy mieli czekać cały dzień! Nie dawał za wygraną czerwonooki.
-Ale mówiłeś że Twoja Sarabi czeka przy wodopoju! Brązowy wyciągnął asa z rękawa. Wiedział że Mufasa podkochuję się w Sarabi!
-Sarabi wcale nie czeka! - wykrzyknął starszy lewek - Ona tam jest ze swoją rodziną na spotkaniu rodzinnym!
-I spotka tam jakiegoś lewka...zakocha się i zostawi Cię! Zachichotał zielonooki.
-Chcesz dostać w pysk?! Wściekł się "kochaś" Sarabi.
-Muffy i Sarabi, zakochana para! Wykrzykiwał ciemniejszy syn władców.
Mufasa zawarczał, ale nie chciał uderzyć brata. To znaczy chciał, ale nie mógł! Ponieważ Takuś poskarżył by się rodzicom. Wtedy Mufasa ujrzał Zazu.
-Cześć! - przywitał się lwioziemiec, chcąc pokazać się z jak najlepszej strony - Pobawisz się z nami?
-Po to tu przyszedłem. Zaśmiał się pisklak.
-Ja na pewno nie będę się z nim bawił! Warknął lwiak, bardziej podobny do matki.
-Cicho bądź! - wydarł się lwiak bardziej podobny do ojca i spojrzał na Zazu - Gdzie Twoi bracia?
-Oni uważają że nudno jest się bawić z lwami. Powtórzył po braciach ptaszek.
Mufasa zrobił zadziorną minę.
-To pokażemy im że wcale tak nie jest! Wykrzyknął żółty i złapał Zazu w pysk po czym ruszył z nim w stronę innej części wodopoju. Tam postawił dzioborożca na ziemi.
-Jak nas zobaczą to szczęki im opadną z zazdrości że tak się będziemy fajnie bawić! Zaśmiał się puszysty i wskoczył do wody. Zazu też wskoczył do wody. Maluchy nawet nie przejęły się tym że nie ma z nimi Taki.


                                                                           ~*~
W tym samym czasie brązowy lewek o zielonych oczach, pobiegł do brązowej lwiczki. Domyślacie się chyba że mówimy o Tace i Sarabi. Taka chciał się odegrać na Mufasie za to że musiał tyle czekać na tego ptaka. Dziesięć minut to przecież były wieki! Sarabi bawiła się właśnie z ojcem.
-Sabby! - zaczepił - Nawet nie wiesz co porabia twój kochaś!
-Ehh.... - westchnęła lwiczka - może tym razem opowiesz Mi jeszcze o kosmitach, którzy teleportowali Lwią Skałę do dżungli....
-Na prawdę! - nalegał niesympatyczny, znajomy pięknej Sarabi - Chodź, a sama zobaczysz!
Lwioziemka niechętnie ruszyła za czymś, co jeszcze nie dawno było brzydką, futrzaną kulką.
Brązowy zatrzymał się niedaleko miejsca gdzie bawili się Mufasa z Zazu.
-Widzisz - szepnął spiczastonosy - Mufasa już nie chce się bawić z lwiątkami. On teraz przyjaźni się z ptaszkami.
-Bujdy mówisz! Nie dowierzała koleżanka książąt.
-Przecież sama widzisz.... Nie dawał za wygraną kłamca.
Sarabi westchnęła ( chyba jej ulubione zajęcie ) i podeszła do miejsca zabaw dwójki maluchów.
-Hejka! Przywitała się.
-Cześć. Zawołał Mufasa i spojrzał na Piękną Sarabi, której urok sprawiał że ta chwila była piękna.
-"Fiu...fiu..." Pomyślał syn Zuzu.
Lwiątka podbiegły do siebie.
-Zazu - książę zwrócił się do ptaka - to jest moja koleżanka. Ona ma na imię Sarabi.
-Miło poznać. Powiedział i szybko zdał sobie sprawę że Mufasa chciałby pewnie zostać trochę sam z Sarabi. Zaplanował więc że za chwile zostawi ich samych. Póki co to i on chciał się bawić!
Ulubieniec matki nie wyszedł ze swojej kryjówki. Próba odegrania się na bracie się nie udała! No, już trudno! Tylko co by teraz porobić? Może pójść poszukać sobie kolegów? Tylko gdzie? Cóż, cmentarz słoni dla lwiątka był bardzo ciekawym miejscem. Trzeba było się tam wybrać! Brat Mufasy zrobił jak pomyślał.

                                                                                 ~*~
Sarabi, Mufasa i Zazu ganiali się po polance blisko wodopoju. Raz na jakiś czas wskakiwali  do wody żeby się ochłodzić. Był to upalny dzień! Zazu próbował zostawić Mufase i Sarabi samych, ale oni nie chcieli bo bardzo go polubili. Kiedy ganiania się już im się odechciało z powodu gorąca, Mufasa postanowił opowiedzieć koledze i koleżance o tym jak ojciec uczył go władzy.
-.......tata mówi że jeszcze nie wie czy królem zostanę ja czy też Taka, na razie uczy nas obu, ale pewnie na króla wybierze Mnie, bo Taka nie nadaje się na króla. To widać! Zakończył przemowę.
Wtedy nadeszła kolej żeby Sarabi coś opowiedziała. Lwiczka wybrała więc opowiedzenie o tym jak to dzisiaj szalała z kuzynką. Tak bardzo chciała to komuś opowiedzieć, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie, tym razem był to Ahadi, który przyszedł tu po Mufase i Take. Rzeczywiście, nie było już tak wcześnie więc miał powód żeby chcieć ich zabrać do domu.
-Gdzie jest Taka? Zapytał król.
-On... Jęczał Mufasa, gdyż rzeczywiście zapomniał gdzie poszedł jego brat.
-A ty... - mąż Uru zwrócił się do Sarabi -..... ty jesteś mądra więc pewnie wiesz gdzie poszedł Taka.
-Niestety, nie. Przyznała się towarzyszka zabaw, Mufasy.
-Ja wiem! - krzyknął po chwili milczenia, Zazu - On chyba był w tamtych krzakach, a potem....
Tu film się urywał! Nikt nie wiedział gdzie dalej poszedł drugi potomek rodziny królewskiej. Ahadi zmartwił się i powiedział że pójdzie go poszukać.
-Pójdę z Tobą, tato. Zaoferował się Muffy.
-Nie trzeba - władca odrzucił prośbę - niech pójdzie twój wybranek.
Ahadi uśmiechnął się do Zazu. Zazu odwzajemnił uśmiech.
-Ruszajmy! Rozkazał syn Mohatu.
Zazu poleciał wysoko w górę ( najwyżej jak umiał ) i ruszył z ojcem swojego kolegi na poszukiwania.

                                                                                ~*~
Pogoda szybko się zepsuła. Najpierw pojawiły się chmury, a potem wszystko zaczęło zwiastować burze. Niebieskopióry mimo to nie chciał wrócić do domu i odłączyć się od poszukiwań! Chciał znaleźć tego urwisa - Take!

                                                                         ----------------------

                                                                   Hura! Długi post! :D


niedziela, 10 maja 2015

2# Atak sępa


    Minęły 2 tygodnie i miała się odbyła się prezentacja Taki. Dzieci Zuzu były jeszcze  malutkie, ale były już zaradne. Najszybciej rozwijał się Zazu i był najmądrzejszy. Środkowy z rodzeństwa szybko uczył się nowych rzeczy. Rodzeństwo umiało już mówić i szybko biegać, ale jeszcze nie umieli latać.
      Po prezentacji Taki wszyscy szykowali się do przyjęcia na cześć młodszego księcia i na cześć dzieci Zuzu. Zuzu poleciała szykować się do przyjęcia i zostawiła swoje potomstwo samych. To był błąd bo Hol i Kly chcieli spróbować polecieć. Ich rozsądny brat chciał ich powstrzymać bo gniazdo  było wysoko, ale oni i tak skoczyli. Nie udało im się polecieć więc upadli na ziemie. Zazu skoczył do nich, ale gdy znalazł się na ziemi zobaczył przelatującego sępa. Hol i Kly nie zaragowali bo nie wiedzieli że to jest dla nich zagrożenie. Zazu jednak wiedział i szybko uciekał biegnąc po ziemi. Jednak to jego sęp wybrał na swój cel. Ptak z pustyni leciał za pisklakiem z szybkością błyskawicy, tak że ten ledwo uciekał. Zazu wszedł do drzewa od strony wielkiej dziury przy korzeniach, a rozpędzony napastnik - uderzył się o drzewo i miał mocno poturbowany dziób. Zazu nie miał najmniejszego zamiaru wychodzić ze swojej kryjówki, ale sęp znalazł na to sposób - uderzał w drzewo jak dzięcioł żeby wygonić z tam tond swoją ofiarę. Zazu podleciał trochę wyżej i uciekł dziuplą. Sęp się tego nie spodziewał, ale ruszył za nim. Dla Zazu i jego braci Lwia ziemia nie była jeszcze dobrze znana, ale znali podstawowe miejsca czyli: Lwią skałę, wodopój, wąwóz i swoje gniazdo. Niebieskopióry poleciał w stronę wąwozu. Dopiero co spróbował latać, a już latał bardzo dobrze! Wleciał do wąwozu i poleciał na sam dół. Wiedział że o tej porze będzie tu biegło stado zebr. Tak też się stało! Zebry biegły przez wąwóz i robiły chmury kurzu. Sęp nie mógł zobaczyć syna Zuzu. Zazu tym czasem był już po drugiej stronie wąwozu - przy wodopoju. Cieszył się że uciekł temu sępowi!
    
Mały dzioborożec zobaczył dwa kłócące się karakale. Zazu widział że były gotowe się pozabijać, więc szybko do nich podleciał.
-Jestem synem majordomuski - zaczął - O co wam chodzi?
-Przez niego zgubiliśmy się i nie wiemy którędy do Lwiej Skały! - odpowiedział jeden z karakalów wskazując tego drugiego - On...
Jednak karakal nie zdążył dokończyć bo jego towarzysz się na niego rzucił.
-Przestańcie! - wykrzyknął dzioborożec - Ja wiem którędy do Lwiej skały. Mogę was zaprowadzić, ale pod warunkiem że się pogodzicie.
Karakale zgodziły się. Oboje podali sobie łapy i powiedzieli: "Przepraszam".
Zazu uniósł się w górę najwyżej jak tylko potrafił i zobaczył z daleka majestatyczną Lwią Skałę.
-Chodźcie za mną! Zawołał i wolno leciał w stronę Lwiej Skały, a karakale szły po ziemi za nim. Zaprowadził ich do Lwiej Skały. Gdy tylko ta dwójka wędrowców zobaczyła Ahadiego - natychmiast do niego podbiegli.
-Wasza wysokość! - powiedział jeden z dwójki karakali - Przynosimy wieści!
Ahadi rozpoznał że ta dwójka karakali to posłańcy Ziemi Karakali.
-Wysłucham was - obiecał - chodźcie do groty królewskiej.
Karakale poszły razem z czarnogrzywym do królewskiej groty. Wtedy Zazu ( który czekał nie wiadomo na co pod Lwią skałą ) zobaczył swoją matkę, lecącą w jego kierunku.
-Zazu! - zawołała - wszędzie Cię szukałam. Gdzieś ty był?
-Najpierw zaatakował Mnie sęp - tłumaczył się Zazu - ale ja sobie z nim poradziłem, a później zaprowadziłem dwa zagubione karakale do Króla Ahadiego.
Zuzu przeraziła się na myśl o sępach, ale ucieszyło ją to że Zazu sobie poradził i że pomógł karakalom. Matka trójki braci poczuła że to właśnie Zazu nadaję się najlepiej na jej następcę. Jednak teraz nie chciała tego ogłaszać bo on był jeszcze za młody na naukę tego jak być majordomusem. Zuzu uważała że
j e s z c z e by sobie nie poradził. Mimo to poleciała do Ahadiego by mu powiedzieć że
w y b r a ł a już swojego następcę. Przez ten czas Kly, Zazu i Hol bawili się we trójkę w berka. Lecz Zazu przerwał na chwilę by pokazać bracią czego się dziś nauczył.
-Patrzcie! Wykrzyknął i uniósł się w górę lecąc.
-Wow! Podziwiał Kly.
-Też Mi coś... Burknął zazdrosny Hol.
        Po zabawie przyleciała Zuzu i zaprowadziła swoje dzieciaki na przyjęcie.
Podczas przyjęcia do "imprezujących" lwów przyszedł Rafiki.
-Chciałbym przepowiedzieć przyszłość Księcia Taki. Oznajmił młody pawian.
-Proszę bardzo. Zgodził się Ahadi.
Rafiki potrząsnął swoim kijem nad głową brązowego lwiątka. Jednak wtedy wszyscy usłyszeli potężny ryk lwa. Nie było wiadomo z kąt on był, ale słychać było go tak jakby dochodził z chmur.
-To może oznaczać złe rzeczy.... Westchnął Rafiki patrząc na młodszego syna królewskiej pary...

-----------------------------------------------------------
Mam wrażenie że rozdział nie jest udany. Ale może wam się spodoba?
Karakale to są takie dzikie koty ( spokrewnione z rysiami ) mieszkające w Afryce.
Chciałabym też "przetłumaczyć" wiek Zazu, Kly'a i Hola na ludzki więc powiem że mają 3-4 lata.
;)


Zapraszam!

Zapraszam na bloga o KL4:
http://sora-kora-bora.blogspot.com/

sobota, 9 maja 2015

Już wkrótce!

Jeszcze tylko 1 głos w ankiecie i zakładam bloga o Królu lwie 4.
W mojej wersji Kovu i Kiara mieli 3 córki: Sore, Kore i Bore.
Dam wam krótki opis lwiątek.

                                      ( od lewej do prawej )
Sora - najstarsza z rodzeństwa. Jest rozbrykana i lubi żartować. Gdy kłóci się z rodzeństwem ucieka, ale potem wraca. Nie łatwo ją zdenerwować. Jest opiekuńcza i zawsze staje po stronie rodzeństwa.

Kora - środkowa z rodzeństwa. Lubi szaleć i nie lubi kąpieli. Chciałaby zostać królową. Lubi polować i walczyć oraz robić rzeczy "dla dorosłych" np. chciałaby chodzić na Cmentarz słoni.

Bora - najmłodsza z rodzeństwa. Jest wrażliwa, miła i sympatyczna. Ma WIELKĄ wyobraźnie i zawsze wymyśla niestworzony rzeczy. Dużo lewków jest w niej zakochanych, ale ona nie szuka chłopaka.

~~~~~~~~~~~~~~
Info dla Patrycji: Żeby udowodnić że polubiłam Kodę, mogę napisać na blogu o KL4 ( jak już go założę) że Bora poznaje Kode i się z nim rzeni, a potem mają dzieci.
;)

wtorek, 5 maja 2015

Informacja

Wiem że tak naprawdę Zuzu miała fioletowe pióra, ale Mi będzie łatwiej pisać o niej jako o niebieskopiórej. Jak się komuś to BARDZO nie podoba to mogę zmienić.

poniedziałek, 4 maja 2015

1# Narodziny

W trzech małych jajkach pękała skorupka, a po chwili z każdego wykluł się mały ptaszek. Matką pisklaków była Majordomuska Króla Ahadiego - Zuzu.
-Moje maleństwa. Powiedziała i spojrzała na maluszki.
Pisklaki miały małe piórka i były głodne. Zuzu nakarmiła każdego robakami. Wtedy zobaczyła przelatujące sępy. Troskliwa matka zasłoniła skrzydłami maleństwa. Jeden z sępów wylądował na gałązce tuż obok gniazda.
-Widzę że masz tu dla Mnie 3 smakołyki. Powiedział sęp i spojrzał na nowo narodzonych.
-Nie ruszysz ich! Krzyknęła majordomuska.
-Jeśli chcesz by były bezpieczne to módl się żeby nie weszły na MOJĄ pustynie. Pogroził i odleciał. Zuzu dalej karmiła potomstwo, ale nagle zobaczyła króla Ahadiego.
-Zuzu - powiedział - miałaś mi zrobić rapo.... - ale przerwał jak zobaczył 3 pisklaki - kto to jest?
-To moje dzieciaki. Pochwaliła się młoda matka.
-Jak się nazywają?
-Jeszcze nie wymyśliłam imion.... - przyznała się niebieskopióra - ale chciałabym jednego nazwać Hol.
-Ja mam też dwa pomysły na pozostałe imiona - rzekł czarnogrzywy - niech pozostałe będą: Zazu i Kly (czy-
taj: Klaj ) .
-Dobrze...
Zuzu już miała nadać pisklakom imiona, ale wtedy zobaczyła rozpędzonego Księcia Mufasę.
-Tato! - krzyczał - Mama rodzi!
-Zostań tu, a ja już do niej biegnę! Rozkazał król swojemu jedynemu synowi i ruszył do Królowej Uru.
Zuzu została sama z Mufasą.
-Jak one się nazywają? Spytał czerwonooki patrząc na maluchy.
-Ha, ha, ha! - zaśmiała się Zuzu - To nie są ONE to są same chłopaczki. - rzekła - chciałabym ich nazwać Kly, Hol i Zazu.
-Niech Hol będzie dla najstarszego - oznajmił syn władców - , Zazu dla środkowego, a Kly dla najmłodszego.
-Dobrze. Zgodziła się matka i poprosiła Mufasę by został na chwilę z jej dziećmi. Majordomuska bowiem poleciała do Ahadiego i Uru. Mufasa spojrzał na środkowego, który otrzymał imię: Zazu.
-Chciałbym Ciebie kiedyś na majordomusa. Oznajmił poważnie i pogłaskał po głowie środkowego z rodzeństwa.
Uru urodziła brązowego synka o zielonych oczach. Lewek otrzymał imię Taka. Wkrótce miała się odbyć ceremonia młodszego księcia oraz wielkie przyjęcie na cześć Taki i dzieci majordomuski.